Znaliśmy się już jakiś czas. On był z kimś, ja też. Ale to nie było to. Ale nigdy nie kochałam się w swoim szefie. W dodatku starszym o ponad 10 lat. Zaczęło się od pewnego Sylwestra. Który zmienił moje życie.
***
Poczułam wibrowanie
pod moimi plecami. Ręką wymacałam telefon i otworzyłam oczy.
Chwila.
To nie mój telefon. Odwróciłam się. Obok mnie leżał…
Steve?! I gdzie ja do cholery jestem?
Czemu moja głowa tak boli?
I wtedy sobie przypomniałam. Sylwester… Tylko, że ja nie
wybierałam się do Steve ‘ a. Byłam na
imprezie z Adamem.
- Steve? – dotknęłam delikatnie jego ramienia.
Otworzył oczy… i prawie spadł z łóżka.
- Kono? Dlaczego jesteś w moim łóżku? Czy my…?
- Nie mam pojęcia. – odparłam szczerze.
I wtedy zobaczyłam, że jestem naga, Steve zresztą też.
- Cholera – upadłam na poduszki. – Nie miałam w planach
przespać się ze swoim szefem.
Wstałam.
- Idziesz gdzieś? – spytał komandos.
- Nie mogę dłużej tu zostać. Ta noc… byłam pijana.
- Ale… - próbował protestować. – Nie mów, że ci się nie
podobało.
Złapał mnie za rękę aż skurcz przeszedł przez moje ciało.
- Podobało czy nie, to był błąd. Jestem z Adamem. Nie
powinnam była..
W milczeniu odnalazłam swoje ubrania na podłodze i wyszłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz